"Kontynuujemy nasze rozważania na temat Credo. Dziś przyjrzymy się następującemu artykułowi: Wyznaję jeden chrzest na odpuszczenie grzechów".
06 października 2013
Najdrożsi! Niech Jezus strzeże moje córki i moich synów!
Z inspiracji Papieża, w ostatnich tygodniach z licznych miejsc wznosiła się do Nieba nieustanna modlitwa w intencji pokoju na świecie i w duszach. Przy tej okazji miałem w pamięci mocno wyryte natchnienie św. Josemaríi, który w 1952 roku zachęcił nas do powtarzania aktu strzelistego Cor Iesu Sacratissimum, dona nobis pacem! Wiele lat później dodał et Misericors, abyśmy ubłagali u Najświętszego i Miłosiernego Serca Jezusa pokój dla całej ziemi: pokój wewnętrzny, który jest owocem zamieszkania Boga w sercu oraz pokój między wszystkimi narodami, odrzucający nienawiść i przemoc. Również Jan Paweł II i Benedykt XVI modlili się i zachęcali do modlitw o pokój dla całego świata.
Jak powiedział Ojciec Święty, ogłaszając dzień modlitwy i postu w intencji
pokoju na świecie, jeżeli dusze nie podejmą wysiłku zdobycia i utrzymania
pokoju Bożego, który jest konsekwencją zdecydowanej walki z grzechem,
nawoływanie o pokój w społeczeństwie będzie daremne. Gdy tego dnia modliliśmy
się wspólnie o zaprzestanie wojen, wzajemnej wrogości i o zapomnienie
uraz, po raz kolejny przyszły mi na myśl słowa św. Josemaríi zapisane przez
niego w pierwszych latach działalności kapłańskiej: Oto sekret. — Oto głośny sekret:
przyczyną kryzysów w świecie jest brak świętych.
— Pan Bóg chce mieć garstkę „swoich” ludzi w każdej dziedzinie. — Wówczas... pax Christi in regno Christi — pokój Chrystusa w królestwie Chrystusowym[1].
Te zawsze aktualne refleksje nabierają szczególnego znaczenia w przeddzień rocznicy założenia Dzieła. 2 października 1928 roku, nasz Pan, w Swoim nieskończonym Miłosierdziu, pokazał Naszemu Ojcu, że Jego wolą jest przypomnieć wszystkim ludziom, że zostali powołani do świętości. Jego rękom, duszy i sercu powierzył wtedy Opus Dei: drogę uświęcenia pracy zawodowej i okoliczności życia codziennego, zaopatrzoną w specyficzną duchowość i środki niezbędne do osiągnięcia tego celu.
Minęło osiemdziesiąt pięć lat i dzięki Bogu Opus Dei wypełnia misję służby Kościołowi i duszom tak, jak On tego chciał. Bądźmy zawsze uważni, abyśmy nieustannie podążali za tym wyraźnym wezwaniem Bożym. Zawsze możemy powtarzać, bez przechwałki, że dzięki Dziełu Bożemu otworzyły się jako powołanie Boże drogi na ziemi [2]. Wznieśmy nasze serca w dziękczynieniu Trójcy Przenajświętszej i Najświętszej Dziewicy Maryi, przez którą przechodzą na ziemię wszystkie łaski Boże. Równocześnie zastanówmy się: co mogę uczynić, aby to przesłanie przenikło w głąb mego serca i serc wszystkich ludzi? Czy zdaję sobie sprawę z tego, że trzeba jeszcze więcej się modlić, ofiarować więcej umartwień oraz pracować z większym poświęceniem i czystością intencji, szukając nowych okazji docierania do ludzi i służenia im?
W ostatnich miesiącach rozważaliśmy tajemnicę Kościoła, który jest jeden, święty, powszechny i apostolski. Oprócz tego nie zapominajmy, że Kościół jest naszą Matką – to Święta Matka Kościół, w której łonie niejako począł nas Duch Święty do nowego życia dzieci Bożych. Ten sam kościół, jako ukochana Matka, stale troszczy się o swoje dzieci, aż dojdziemy wszyscy razem do jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa [3].
— Pan Bóg chce mieć garstkę „swoich” ludzi w każdej dziedzinie. — Wówczas... pax Christi in regno Christi — pokój Chrystusa w królestwie Chrystusowym[1].
Te zawsze aktualne refleksje nabierają szczególnego znaczenia w przeddzień rocznicy założenia Dzieła. 2 października 1928 roku, nasz Pan, w Swoim nieskończonym Miłosierdziu, pokazał Naszemu Ojcu, że Jego wolą jest przypomnieć wszystkim ludziom, że zostali powołani do świętości. Jego rękom, duszy i sercu powierzył wtedy Opus Dei: drogę uświęcenia pracy zawodowej i okoliczności życia codziennego, zaopatrzoną w specyficzną duchowość i środki niezbędne do osiągnięcia tego celu.
Minęło osiemdziesiąt pięć lat i dzięki Bogu Opus Dei wypełnia misję służby Kościołowi i duszom tak, jak On tego chciał. Bądźmy zawsze uważni, abyśmy nieustannie podążali za tym wyraźnym wezwaniem Bożym. Zawsze możemy powtarzać, bez przechwałki, że dzięki Dziełu Bożemu otworzyły się jako powołanie Boże drogi na ziemi [2]. Wznieśmy nasze serca w dziękczynieniu Trójcy Przenajświętszej i Najświętszej Dziewicy Maryi, przez którą przechodzą na ziemię wszystkie łaski Boże. Równocześnie zastanówmy się: co mogę uczynić, aby to przesłanie przenikło w głąb mego serca i serc wszystkich ludzi? Czy zdaję sobie sprawę z tego, że trzeba jeszcze więcej się modlić, ofiarować więcej umartwień oraz pracować z większym poświęceniem i czystością intencji, szukając nowych okazji docierania do ludzi i służenia im?
W ostatnich miesiącach rozważaliśmy tajemnicę Kościoła, który jest jeden, święty, powszechny i apostolski. Oprócz tego nie zapominajmy, że Kościół jest naszą Matką – to Święta Matka Kościół, w której łonie niejako począł nas Duch Święty do nowego życia dzieci Bożych. Ten sam kościół, jako ukochana Matka, stale troszczy się o swoje dzieci, aż dojdziemy wszyscy razem do jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa [3].
Jednak z drugiej strony z bólem stwierdzamy, że są ludzie, również wśród
katolików, którzy mówią o Kościele z dystansem. Przypisują Kościołowi wady i
błędy popełniane przez nas – Jego dzieci, ponieważ, pomimo nabytej godności
dzieci Bożych, nadal pozostajemy słabymi ludźmi, skłonnymi do grzechu. Zupełnie
inne było podejście Ojców Kościoła oraz milionów świętych, których Kościół
doprowadził do zbawienia. Na przykład, św. Augustyn mówił: „Kochajmy Pana,
naszego Boga; kochajmy Kościół. Kochajmy Boga jako Ojca, kochajmy Kościół jako
Matkę”[4]. Św. Cyprian natomiast, dwa wieki wcześniej, przypominał z mocą: „Nie
może mieć Boga za Ojca, kto nie ma Kościoła za Matkę”[5].
Ostatnio Papież Franciszek przypomniał tę prawdę wiary. Wiara jest darem Boga, który jest nam dany
w Kościele i poprzez Kościół. A Kościół daje nam życie wiary w chrzcie świętym:
jest to wydarzenie, w którym rodzi on nas jako dzieci Boże[6]. Dzień, w
którym zostaliśmy odrodzeni przez wody chrztu, w imię i w mocy Trójcy Świętej,
jest wydarzeniem niezwykle ważnym dla naszej ziemskiej egzystencji. Zadajmy
sobie za Ojcem Świętym następujące pytania: jak postrzegam Kościół? Czy jestem wdzięczny także moim rodzicom, za to
że dali mi życie, czy jestem wdzięczny Kościołowi, gdyż zrodził mnie przez
chrzest w wierze?[7]. Dzięki Bogu i staraniom św. Josemaríi, w Opus Dei
możemy zachować żywą świadomość tej rzeczywistości, która napełnia nas wdzięcznością.
Bowiem Dzieło, jak podkreślił Paweł VI w odręcznym liście skierowanym do
Naszego Ojca, narodziło się jako „żywy wyraz nieustającej młodości Kościoła”[8].
W zjednoczeniu z naszym Założycielem i z tak licznymi wiernymi Dzieła, którzy
znajdują się w Ojczyźnie niebieskiej, wołajmy: Jakaż to radość móc powiedzieć z
całego serca: kocham Matkę moją, Kościół Święty! [9].
Kontynuujemy nasze rozważania na temat Credo.
Dziś przyjrzymy się kolejnemu artykułowi: Wyznaję
jeden chrzest na odpuszczenie grzechów[10]. Nie jest przypadkiem, że ten
artykuł został umieszczony pod koniec wyznania wiary. „Symbol Apostolski łączy
wiarę w odpuszczenie grzechów z wiarą w Ducha Świętego, a także z wiarą w
Kościół i w komunię świętych. Chrystus Zmartwychwstały, dając Apostołom Ducha
Świętego, udzielił im swojej Boskiej władzy odpuszczania grzechów: «Weźmijcie
Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym
zatrzymacie, są im zatrzymane» (J 20, 22-23)” [11].
Kościół sprawuje nadzór nad pełnią środków zbawienia ustanowionych przez
Jezusa Chrystusa. Słowa i czyny Naszego Pana podczas Jego ziemskiego życia
obfitowały w zbawczą treść. Wobec tego nie zaskakuje nas, co więcej – wydaje
się oczywiste to, że tłumy zbliżały się do Chrystusa, pragnąc usłyszeć i
dotknąć Go, ponieważ moc wychodziła od
Niego i uzdrawiała wszystkich[12]. Te słowa i czyny były zapowiedzią
skuteczności Misterium Paschalnego, przez które zwyciężył On szatana, grzech i
śmierć. Zapowiadały też i przygotowały to, czego miał On udzielić
Kościołowi po wypełnieniu się wszystkiego. „Misteria życia Chrystusa są
podstawą tego, czego Chrystus udziela teraz przez szafarzy swojego Kościoła
w sakramentach, ponieważ «to, co było widzialne w naszym Zbawicielu,
przeszło do Jego misteriów»” [13].
Sakramenty skutecznie urzeczywistniają łaskę, którą oznaczają. Nasz Ojciec
napisał w roku 1967: Czym są sakramenty, jeśli nie śladami
Wcielenia Słowa Bożego? Pokazują one jasno sposób, w który Bóg, i tylko On,
ponieważ nikt poza Nim nie jest w stanie tego uczynić, wybrał i wyznaczył nas
do uświęcenia i wyniesienia do Nieba. Jesteśmy bowiem delikatnymi narzędziami,
którymi Pan posługuje się, aby obdarzyć nas łaską, zgodnie z zadaniem, jakie
każdy otrzymał [14].
Bądźmy bardzo wdzięczni Świętej Matce Kościołowi za to, że zachowuje i
rozdaje nam te skarby wiary z pełną wiernością Chrystusowi! Naszym zadaniem
jest troszczyć się o niego i bronić go w całości. W szczególności
dziękujmy za chrzest, który wprowadził nas do wielkiej rodziny dzieci Bożych.
Otrzymanie tego sakramentu jak najwcześniej ma podstawowe znaczenie, ponieważ
ten sakrament, a przynajmniej pragnienie jego otrzymania, choćby domniemane,
jest konieczne, aby osiągnąć zbawienie. Jezus powiedział do Nikodema: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się
ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego[15]. Doktryna
Kościoła wyjaśnia, że Duch Święty może działać, i faktycznie działa, poza
widzialnymi granicami Kościoła. Jednak sam Bóg postanowił, że zwyczajny sposób
włączenia w Mękę i Śmierć Chrystusa, przez które jesteśmy zbawieni, dokonuje
się przez włączenie w Kościół w sakramencie chrztu. Dlatego „praktyka chrztu
dzieci od niepamiętnych czasów należy do tradycji Kościoła”[16]. Katechizm
Kościoła Katolickiego przypomina ponadto, że „czysta darmowość łaski zbawienia
jest szczególnie widoczna przy chrzcie dzieci. Gdyby Kościół i rodzice nie
dopuszczali dziecka do chrztu zaraz po urodzeniu, pozbawialiby je bezcennej
łaski stania się dzieckiem Bożym” [17]. Dodaje również: „Rodzice chrześcijańscy
powinni uznać, że taka praktyka odpowiada także ich roli opiekunów życia,
powierzonej im przez Boga” [18].
Chrzest nie tylko gładzi grzechy i po raz pierwszy obdarza duszę łaską,
lecz także jest bramą dla pozostałych sakramentów i w ten sposób umożliwia
chrześcijanom upodabniać się coraz bardziej i bardziej do Jezusa Chrystusa, aż
do pełnego utożsamienia się z Nim. W duszach wszystkich ochrzczonych, dzieci i
dorosłych, na skutek tego sakramentu wzrastają cnoty teologalne: wiara,
nadzieja i miłość. Dokonuje się to w Kościele, który – jak już wspomniałem –
jest depozytariuszem środków zbawienia. Tę prawdę przypomniał Ojciec Święty w
jednej ze swoich katechez miesiąc temu. Powiedział: Matka nie tylko daje życie, ale bardzo troskliwie pomaga swoim dzieciom
wzrastać, daje im mleko, karmi je, naucza jak żyć, towarzyszy im, będąc
nieustannie czujna, serdeczna, miłująca, także kiedy są dorosłe. Czyniąc to,
potrafi je także korygować, przebaczać im, zrozumieć, umie być blisko w
chorobie, w cierpieniu[19]. W taki sam sposób postępuje Kościół wobec
swoich dzieci włączonych w niego przez chrzest: pomaga naszemu rozwojowi przekazując Słowo Boże (…) i udzielając
sakramentów. Karmi nas Eucharystią, przynosi nam Boże przebaczenie przez
sakrament pojednania, wspiera nas w chwili choroby namaszczeniem chorych.
Kościół towarzyszy nam w całym życiu wiary, w całym życiu chrześcijańskim [20].
Jak wielkie jest miłosierdzie naszego Ojca, Boga! On wie, że jesteśmy słabi i,
pomimo naszej dobrej woli, upadamy raz po raz z powodu grzechów i błędów.
Jednak powierzył Swojej Oblubienicy sakrament przebaczenia „dla wszystkich
grzeszników w Kościele, a przede wszystkim dla tych, którzy po chrzcie
popełnili grzech ciężki i w ten sposób utracili łaskę chrztu oraz zadali ranę
komunii kościelnej”[21]. W tym sakramencie otrzymujemy również przebaczenie
grzechów powszednich i błędów oraz nowe siły do walki wewnętrznej. Sakrament
Pokuty jest, za Ojcami Kościoła, przedstawiany jako „druga deska ratunku po
rozbiciu, jakim jest utrata łaski”[22].
Przechowuję żywo w pamięci ogromną miłość, jaką św. Josemaría żywił do
sakramentu Pojednania, do sakramentu
radości, jak lubił go nazywać. Pamiętam też, jak zachęcał do częstego
przystępowania do niego oraz do realizowania stałego apostolstwa spowiedzi. Ograniczę się tutaj do przytoczenia jego
słów wypowiedzianych podczas jednej z publicznych katechez.
Do spowiedzi, do spowiedzi, do spowiedzi! Chrystus rozrzutnie rozdaje tam Swoje miłosierdzie dla stworzeń. Gdy sprawy nie idą dobrze, dzieje się tak, ponieważ nie zwracamy się do Niego, aby nas oczyścił i rozpalił. Czasami słyszę: Często się myję, bo uprawiam dużo sportu – to dobrze, cudownie! Ale co z tym innym sportem, tym sportem duchowym? Te prysznice, w których regenerujemy nasze siły, które nas oczyszczają i rozpalają do walki? Dlaczego nie idziemy tam, gdzie możemy otrzymać Bożą łaskę? Do sakramentu Pokuty i Komunii Świętej? Idźcie, idźcie! Ale nie przystępujcie do Komunii Świętej, jeśli nie jesteście pewni co do czystości waszej duszy [23].
Do spowiedzi, do spowiedzi, do spowiedzi! Chrystus rozrzutnie rozdaje tam Swoje miłosierdzie dla stworzeń. Gdy sprawy nie idą dobrze, dzieje się tak, ponieważ nie zwracamy się do Niego, aby nas oczyścił i rozpalił. Czasami słyszę: Często się myję, bo uprawiam dużo sportu – to dobrze, cudownie! Ale co z tym innym sportem, tym sportem duchowym? Te prysznice, w których regenerujemy nasze siły, które nas oczyszczają i rozpalają do walki? Dlaczego nie idziemy tam, gdzie możemy otrzymać Bożą łaskę? Do sakramentu Pokuty i Komunii Świętej? Idźcie, idźcie! Ale nie przystępujcie do Komunii Świętej, jeśli nie jesteście pewni co do czystości waszej duszy [23].
W innym miejscu nalegał: Synowie moi, prowadźcie do spowiedzi waszych
przyjaciół, rodziców i osoby, które kochacie. Prowadźcie ich tak, aby nie
odczuwali strachu. Jeżeli muszą tam coś wyciąć, wytną to. Powiedzcie im, że nie
wystarczy jeden raz przystąpić do spowiedzi, że muszą iść wiele razy, często.
Kiedy człowiek osiąga pewien wiek lub kiedy choruje, nie idzie do lekarza tylko
raz, lecz często; umawia się na regularne konsultacje, gdzie mierzą mu
ciśnienie i robią badania. To samo dotyczy naszej duszy.
Bóg czeka na wielu, którzy sprawią sobie solidną kąpiel w Sakramencie Pokuty! Przygotowuje dla nich wielkie przyjęcie, ucztę weselną, ucztę Eucharystii; pierścień przymierza, wierności i przyjaźni na zawsze. Niech idą do spowiedzi! (…) Niech jak najwięcej ludzi zbliży się do Bożego przebaczenia! [24].
Bóg czeka na wielu, którzy sprawią sobie solidną kąpiel w Sakramencie Pokuty! Przygotowuje dla nich wielkie przyjęcie, ucztę weselną, ucztę Eucharystii; pierścień przymierza, wierności i przyjaźni na zawsze. Niech idą do spowiedzi! (…) Niech jak najwięcej ludzi zbliży się do Bożego przebaczenia! [24].
6 października będziemy obchodzić rocznicę kanonizacji św. Josemaríi. Tego
dnia w całym Kościele i na całym świecie rozbrzmiało z nową siłą wezwanie do
świętości w zwyczajnym życiu. Stoimy przed wielką szansą, byśmy to powtórzyli
wielu osobom, zachęcając ich do sakramentu Bożego Miłosierdzia. Z kolei 26
października przypada rocznica poświęcenia Dzieła Najświętszemu i Miłosiernemu
Sercu Jezusa, którego Nasz Ojciec dokonał w 1952 roku i zechciał, byśmy co roku
odnawiali je w Uroczystość Chrystusa Króla.
Już nie przedłużam. Bądźmy bardzo zjednoczeni z intencjami Papieża i módlmy się codziennie za wszystko to, co nosi w swoim sercu, a także za jego współpracowników w rządzeniu Kościołem, za pokój w duszach i na całym świecie. Idźmy wszyscy razem z coraz większym wysiłkiem każdego dnia: nie możemy żyć bez rozniecania tych pragnień dzień za dniem.
Z wielką miłością błogosławi Was
Wasz Ojciec
+ Javier
Rzym, 1 października 2013 r.
-----------------------------------------------------------------
[1] Św. Josemaría, Droga, 301.
Już nie przedłużam. Bądźmy bardzo zjednoczeni z intencjami Papieża i módlmy się codziennie za wszystko to, co nosi w swoim sercu, a także za jego współpracowników w rządzeniu Kościołem, za pokój w duszach i na całym świecie. Idźmy wszyscy razem z coraz większym wysiłkiem każdego dnia: nie możemy żyć bez rozniecania tych pragnień dzień za dniem.
Z wielką miłością błogosławi Was
Wasz Ojciec
+ Javier
Rzym, 1 października 2013 r.
-----------------------------------------------------------------
[1] Św. Josemaría, Droga, 301.
[2] Św. Josemaría, List, 15 VIII 1953, 12.
[3] Ef 4, 13.
[4] Św. Augustyn, Objaśnienia Psalmów 88, 2, 14 (PL 37, 1140).
[5] Św. Cyprian, De catholicae
unitate Ecclesiae, 6 (PL 4, 519).
[6] Papież Franciszek, Przemówienie podczas audiencji generalnej, 11 IX
2013.
[7] Ibid.
[8] Paweł VI, List do św. Josemaríi, 1 X 1964.
[9] Św. Josemaría, Droga, 518.
[10] Mszał Rzymski, Credo nicejsko-konstantynopolitańskie.
[11] Katechizm Kościoła Katolickiego, 976.
[12] Łk 6, 19.
[13] Katechizm Kościoła Katolickiego, 1115. Por. Św. Leon Wielki, Sermones,
74, 2: PL 54, 398 A.
[14] Św. Josemaría, List, 19 III 1967, 74.
[15] J 3, 5.
[16] Katechizm Kościoła Katolickiego, 1252.
[17] Ibid, 1250. Por. Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 867.
[18] Ibid, 1251.
[19] Papież Franciszek, Przemówienie podczas audiencji generalnej, 11 IX
2013.
[20] Ibid.
[21] Katechizm Kościoła Katolickiego, 1446.
[22] Ibid. Por. Tertulian, De paenitentia, 4, 2; Sobór Trydencki, DS 1542.
[23] Św. Josemaría, Notatki ze spotkania rodzinnego, 2 VII 1974.
[24] Św. Josemaría, Notatki ze spotkania rodzinnego, 6 VII 1974.